- oczywiście księżniczko
Gdybym mogła cofnąć czas, gdybym wiedziała jak...
- dlaczego sądzisz że chce uciec ? - zapytał z wyraźnym gniewem w głosie.
- bo tak sie zachowujesz - odparła ze zrezygnowaniem.
- a ty ?- wziął głęboki oddech - na moim miejscu chciałabyś uciekać ?- zapytał niepewny siebie. Przypomniały mu się słowa jakie powiedział lata temu Ludmile w których potępił ucieczkę.
Cofnęłabym te wszystkie słowa i czyny, które cię zraniły,
wtedy zostałbyś ze mną
- to koniec prawda - powiedział odpalając jej papierosa.
- to zaledwie początek. A co walka o to się już znudziła ? - drwina w jej głosie była zbyt wyczuwalną w głosie. On tylko opuścił wzrok i spojrzał na dziewczynę.
Nie wiem, dlaczego zrobiłam to, co zrobiłam
Nie wiem, dlaczego powiedziałam to, co powiedziałam
- czy ty Marcinie Baskiewicz-Potocki ślubujesz miłość, wierność i uczciwość małżeńską wobec tu obecnej Jej Królewskiej Wysokości Wiktorii Milionet Thermopolis Renaldii księżniczki Maribelli. - zaczął arcybiskup czym jeszcze bardziej przeraził przyszłych małżonków, oboje bali się tego samego. Że Marcin nie podoła.
Duma jest jak nóż, potrafi zadawać niewidzialne pchnięcia
Słowa są jak broń, czasami zadają ból
- dlaczego tu jesteśmy ? - zapytała Adriana patrząc na pokój wyłożony ciemnym drewnem z masywnym stołem po środku.
- to salka konferencyjna o którą prosiła twoja babcia - odparła Wiktoria a Adriana z Pauliną zmierzyły ją wzrokiem obydwu cisnęła się zgryźliwa uwaga na temat spostrzegawczości księżniczki.
- babcia za chwile przyjdzie
Nie chciałam cię zranić
Nie chciałam byś patrzył jak odchodzę
Wiem, że przeze mnie płakałeś, ale kochanie
- jestem .... - zaczęła przez łzy - córka służącej ? Pokojówki ? - wyrwała się z objęć ojca i patrzyła na niego z niebywałym bólem. On tylko zwiesił głowę.
- boli cię fakt że jesteś córką służącej ? - zaczęła się donośnie śmiać
- nie jest nią i dobrze o tym wiesz - odparł cicho przysiadając na schodkach prowadzących na podwyższenie dla tronu i schował twarz w dłoniach.
Gdybym mogła cofnąć czas, gdybym wiedziała jak...
- byłam przeciwna ich małżeństwu, sam ślub ma wiele [...] z nadejściem zimy Marcin będzie się oświadczał komuś innemu. - Ludmiła utwierdziła ją w przekonaniu że on jej aż tak nie kocha. Nie poradzi sobie i niedługo sam to odkryje.
- jesteś pewna ? - zapytała znowu siadając na kanapie.
- tak, ale musimy jeszcze ustalić szczegóły tego rozwodu - na jej twarzy namalował się uśmiech a kobieta głośno przełknęła ślinę.
Zbyt silna, by przeprosić.
Zbyt dumna, by wyznać błąd.
Wiem, że byłam ślepa... ale najdroższy
Rozdział 18
Pokochać tak jak...
28 kwietnia 2016
--------------------------------------------------------------------------
wiem że trochę mnie nie było ale sprawy wyższe...
mam nadzieje że jesteście ciekawi rozdziału
będzie napisany w trzeciej osobie
i tym będzie się różnić
mam jeszcze jedną prośbę
pokażcie ilu was tu jest
obecna! tym razem bez opóźnienia:) jestem z sb dumna;p
OdpowiedzUsuńzalążek rozdziału 18jest genialny,wspaniały!
Nie mogę się doczekać pełnowymiarowej wersji :D
Życzę weny i czekam na next!
~P
Już myślałam że nie będę mogła wejść na twojego bloga!!! Ale całe szczęście mogłam wpaść do ciebie!! Tam było dla zaproszonych a już miałam w głowie negatywne myśli że nie będe mogła czytać twoich postów. Mam nadzieję że będę mile widziane na tej stronie :)
OdpowiedzUsuńBlog opowiadania Matt'a nie jest dla zaproszonych, jest usunięty. Stwierdziłem że kończę z prowadzeniem bloga ze względu na małą liczbę wyświetleń i komentarzy. Nigdy mi to nie przeszkadzało ale 5 wyświetleń dziennie mnie załamało. Przykro mi, jeżeli chcesz to zapraszam do kontaktu mailowego zawsze moge ci coś podesłać
Usuńmrmatthew369@gmail.com